niedziela, 7 sierpnia 2016

Calder. Narodziny odwagi

Autor: Mia Sheridan
Wydawnictwo: Septem
Okładka: miękka
Ilość stron: 372
Rok wydania: 2016
Seria: A Sign of Love










Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością M. Sheridan. Jak wypadło? Jeżeli chodzi o tę książkę to mam mieszane uczucia. Z jednej strony całkiem przyjemnie się czytało a z drugiej czasem miałam problem by przebrnąć przez rozdział.

Calder wraz z siostrą i rodzicami mieszka w apokaliptycznej sekcie Akadia, której duchowym przywódcom jest Hector. Członkowie sekty są tak zapatrzeni w swojego przywódcę, że są mu ślepo posłuszni i nie kwestionują jego słów. Gdy w społeczności pojawia się 8 letnia Eden, która ma zostać żoną Hectora kiedy osiągnie pełnoletność, wszyscy są szczęśliwi bo ona ma wprowadzić ich do Elizjum. Potem jesteśmy świadkami rodzącego się uczucia między Eden a Calderem, dość dużo jest wątków z dzieciństwa i tutaj dłużyło mi się niemiłosiernie. Jeżeli oczekujecie akcji to nie ma jej za wiele, jest spokojnie, romantycznie. Autorka skupia się by przedstawić zasady według których żyją ludzie w Akadii. Pokazuje jak z czasem coraz więcej wątpliwości co do życia w sekcie i z góry ustalonego podziału ról ma Calder, jego przyjaciel Xander oraz Eden.

Jak pisałam wcześniej mam mieszane uczucia do tej książki z jednej strony bardzo wnikliwie przedstawione życie w sekcie i panując  tam zasady. Autorka bardzo dobrze pokazała oddanie ludzi, którzy idą na pewną śmierć i przy okazji skazują też na nią swoje dzieci bo tak przewidział ich przywódca. Przerażające jest to, że ci ludzie jakby stracili możliwość decydowania o samym sobie i ten podział tak bardzo widoczny w sekcie. Prości ludzie, którzy mieszkają w lepiankach, pracują na roli, nie mają prądu ani elektryczności a z drugiej strony ludzie z Rady, którzy korzystają z luksusów świata zewnętrznego. Jednocześnie uważają się, za lepszych od innych i niejednokrotnie to podkreślają.

Poza tym wszystkim jest to książka o sile miłości, o walce z własnym strachem gdy podąża się za marzeniami, o potędze prawdziwej przyjaźni i o tym, że jednak dobro zwycięża nad złem.
Nie powiem, że książka zrobiła na mnie oszałamiające wrażenie bo nie jest prawda ale powiem tyle, że druga część jest zdecydowanie lepsza :).


Książka bierze udział w wyzwaniu:
dziecinnie
czytam nowości
przeczytam tyle ile mam wzrostu ( 2,7 cm razem 88,6 cm )


Za książkę dziękuję Wydawnictwu Septem





7 komentarzy:

  1. Siostra może się z nią zapozna, bo mamy pożyczoną tę powieść. Mnie jakoś specjalnie do niej nie ciągnie. Dobrze, że drugi tom jest lepszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdania są podzielone jednym się podoba innym mniej :)

      Usuń
  2. Jakoś nie do końca mnie urzekła ta fabuła, więc sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnia szansa na wygranie książki - Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam tę serię. Ale "Eden" jest o wiele ciekawsza od Caldera. Moim zdaniem, pierwsza część mogłaby być prologiem. Jest fajnie, ale w sumie nic się nie dzieje. Ciekawy pomysł i zmarnowany potencjał. Ale druga... to jest dopiero coś!

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej literatura nie dla mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm nie wiem czy to dla mnie ale z takim wątkiem miałam styczność jak jest dobrze napisana to moze dałabym rade 😊

    OdpowiedzUsuń